Wilder vs. Ortiz II
Wszystko wskazuje na to, że 23 listopada 2019 roku w Las Vegas zobaczymy walkę rewanżową Deontay’a Wildera z Luisem Ortizem. Można powiedzieć nareszcie! Cały świat boksu czeka na ten pojedynek. Pierwsza walka obu pięściarzy była elektryzująca. Było w niej wszystko: potężne bomby, brutalna siła, nokdauny i emocje. Luis Ortiz był dwa razy na deskach, lecz za każdym razem się podnosił. W 7. rundzie trafił Wildera potężnym prawym podbródkowym, a później zasypał go lawiną ciosów. Jednak mistrz świata WBC przetrwał tamtą nawałnice, a w 10. rundzie zakończył walkę efektownym uppercutem z prawej ręki. Amerykanin był podłączony, lecz udowodnił, że ma twardą szczękę. Wyobraźcie sobie Anthony’ego Joshuę z ostatniej walki z Andym Ruizem Jr. Gdyby to Brytyjczyk był na miejscu Wildera to prawdopodobnie znalazłby się po takich ciosach na deskach (oczywiście walka walce nierówna, ale pospekulować można). Wszakże Kubańczyk nie wykorzystał doskonałej okazji do pokonania Wildera przed czasem i chwilę później zapłacił za to najwyższą cenę. Nie zmienia to faktu, że „King Kong” okazał się ciężką przeprawą dla czempiona z Alabamy. Luis Ortiz postawił Deontay’owi Wilderowi twarde warunki, dlatego ich rewanż jest tak ciekawy.
Tyson Fury twierdzi, że Luis Ortiz ma 147 lat i szybko przegra drugie starcie z Wilderem. Czy słynny „Olbrzym z Wilmslow” ma rację? Ciężko powiedzieć. Niewątpliwie wiek nie jest jego sprzymierzeńcem. Pomijając teorie spiskowe dotyczące metryki Kubańczyka ma on 40 lat według portalu BoxRec. Poza tym jest silny, ma wysoki współczynnik zwycięstw przez nokaut – 76% (31/26 KOs) i jest świetnie wyszkolony technicznie jak na pięściarza wagi ciężkiej. Reprezentuje starą, dobrą szkołę kubańskiego boksu. Na swoim koncie ma też kilka cennych zwycięstw. Na jego rozkładzie znaleźli się m. innymi Monte Barrett, Bryant Jennings (najefektowniejsze zwycięstwo jak do tej pory), Tony Thompson, czy David Allen. Pięściarz pochodzący z Camaguey pokonał ostatnio Razvana Cojanu, Travisa Kauffmana i Christiana Hammera. Czy ma szansę w rewanżu z mistrzem WBC? Szczerze mówiąc niewielkie.
Deontay Wilder jest na fali. Co prawda walkę z Tysonem Furym tylko zremisował (większość uważa, że ją przegrał), lecz w pojedynku z solidnym Dominickiem Breazealem udowodnił, że nadal jest najniebezpieczniejszym pięściarzem na świecie. W Barclays Center na Brooklynie zafundował Breazealowi ciężkie KO już w pierwszej rundzie. Amerykanin jest artystą nokautu. Na 41 stoczonych walk 40 wygrał przez KO (95%). Być może walczy jak ulicznik, ale jest niezwykle skuteczny. W ostatnich pojedynkach widać było, że wyraźnie poprawił swój warsztat bokserski. Oprócz tego Wilder ma niesamowity timing i potrafi kapitalnie kontrować swoich rywali. Posiadacz pasa World Boxing Council doskonale wie kiedy zaatakować swojego przeciwnika. Jest też cierpliwy i jak na ciężkiego bardzo szybki. Nie ma także problemów z kondycją. W rewanżu z Kubańczykiem, „Brązowy Bombardier” będzie murowanym faworytem.
Wygląda na to, że pod koniec listopada tego roku świat boksu doczeka się wielkiej walki w wadze ciężkiej. To będzie prawdopodobnie ostatnia szansa dla Kubańczyka na mistrzowski pas. Jeśli polegnie to nie będzie miał czego szukać w starciu z najlepszymi, dlatego należy się spodziewać Luisa Ortiza przygotowanego na 100%. Natomiast dla Deontay’a Wildera „King Kong” powinien być tylko przystankiem na drodze do kolejnych, spektakularnych walk. Jeżeli Amerykanin zrobi swoje to w przyszłym roku ponownie skrzyżuje rękawice z Tysonem Furym, a później? Andy Ruiz Jr. (walka unifikacyjna), a może Anthony Joshua? Jedno jest pewne, królewska kategoria wagowa potrzebuje głośnych walk, by nawiązać do lat świetności z ostatnich dwóch dekad XX wieku. Zatem dla dobra szermierki na pięści lepiej będzie jeśli rewanż w Las Vegas wygra Deontay Wilder. Czempion WBC po prostu gwarantuje lepsze walki niż wiekowy Kubańczyk. Najlepsi powinni walczyć z najlepszymi!
Autor: Marcin Mendelski – Nieobiektywny Kibic
https://www.facebook.com/Nieobiektywny-kibic-172539973147970/
SPONSOR PORTALU