Legenda polskiego boksu, były mistrz świata, ale również dość kontrowersyjna postać ostatnich lat. Wszyscy uwielbiamy jego walki, złościmy się na kolejny powrót do boksu, ale gdy usłyszymy – „Pamiętaj” w wykonaniu Funky Polaka to mamy ciary na plecach. Nie jestem z czasów Andrzeja Gołoty, dlatego to jego walki wzbudzały we mnie największe emocje. Zapraszam na kilka słów od Tomasza Adamka, który podobno wraca do ringu na wiosnę.
Michał Olżyński: Niedawno pojawił się z Tobą wywiad na portalu Tojestboks, w którym dałeś jasny komunikat – wracam na wiosnę.
Tomasz Adamek: Wracam na pewno na jedną walkę, jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to zrobimy drugą i na tym koniec. Dłużej nie będę przeciągał.
Tomek, ale wierzysz w taki scenariusz? Powrotów było już kilka, czemu ten akurat miałby być tym ostatnim?
Tym razem towarzyszy mi zupełnie inne podejście. Wtedy mówiłem o ambicjach sportowych, o walce o mistrzostwo świata, o groźnych rywalach. Teraz na wejściu mówię: żadnych walk o mistrzostwo świata, żadnych walk z czołówką wagi ciężkiej. Ustaliliśmy z Ziggym, że przeciwnikiem niegroźny Amerykanin, wygrana w dobrym stylu.
A potem wchodzą ambicje sportowe i znów nakazują spróbować…
Ambicje są zawsze, bo jestem góralem, ale druga walka również będzie czysto rekreacyjna. Obiecałem przede wszystkim sobie, że do końca mojej długiej bokserskiej drogi pozostały już tylko dwie walki. Mam co robić na co dzień, ale to robię z pasji, z serca do boksu.
Nie muszę Ci mówić, że twój kolejny powrót wzbudza niemałe kontrowersje i sporo docinek ze strony kibiców?
Zdaje sobie sprawę z tego, że następna zapowiadana walka po dość długiej przerwie wywoła kontrowersje. Wielokrotnie widziałem opinie typu – Adamek skończ już, wstydu oszczędź. Tylko czy moje pojedynki wciąż nie wzbudzają emocji wśród kibiców? Wielokrotnie Prezes Polsatu Zygmunt Solorz dzwonił do mnie i mówił – Tomek wróć, bo nie ma komu boksować w Polsce. Takie słowa dają naprawdę dużo motywacji do trenowania, bo wiesz, że w Polsce ktoś nadal czeka na twoje walki. To naprawdę ostatnie dwa pojedynki, więcej walk nie będzie.
Kilka osób ze środowiska bokserskiego twierdzi, że to nie chodzi o miłość do sportu, a wciąż o słynne „dutki”, których podobno masz za mało.
Ilość posiadanych apartamentów w New Jersey nie wskazuje na to, abym na dutki narzekał. Poza tym czego mi więcej do szczęścia potrzeba? Mam mądrą, ułożoną zawodowo żonę, odchowane dzieci. Mamy gdzie mieszkać, przecież żyjemy na co dzień bez boksu.
Jesteś w stałym kontakcie z Prezesem Zygmuntem Solorzem, co oznacza, że powrót na pewno w Polsacie?
Zaczynałem w Polsacie i chcę skończyć w Polsacie. Obiecałem Prezesowi, że w Polsacie skończę karierę, więc w grę nie wchodzi inna telewizja. Od zawsze byłem lojalny, taka natura górala zresztą, dlatego na wiosnę definitywnie zobaczycie mnie w Polsacie.
Patrzę na Ciebie i widzę, że kilogramy naprawdę się zgadzają. Wyglądasz jakbyś planował powrót w junior ciężkiej.
A dziękuję bardzo. Wracam w ciężkiej bo to jednak moja docelowa waga, ale trafne spostrzeżenie. Wczorajsza waga wskazała na 98 kg. Jestem z natury sportowcem, nie zapuszczam się, cały czas trenuję. Nie potrzebuję roku do powrotu do zdrowia, sportowej wagi. Z dnia na dzień mogę zacząć przygotowania bo ważę mniej niż przy niektórych walkach. Codziennie biegam, teraz jak widziałeś remontuje pokój w domu, ciągle w ruchu. Nie siedzę na tyłku przed telewizorem.
Czyli po dwóch ostatnich walkach nie musisz martwić się o zajęcie. Najwyżej na mapie New Jersey pojawi się nowa firma „remonty Adamek”?
Aż tak poważnych planów nie mam(śmiech). Powiem ci szczerze, że trochę znam się na wykończeniach, bo góral zna się na wszystkim, ale gdyby nie żona to bym sam tego pokoju nie robił. Dorotka powiedziała – Tomek, ale co ty masz robić, bierz się do roboty. No to grzeczny mąż posłuchał.
Ale skoro rozmawiamy o przyszłości, to co w takim razie po dwóch ostatnich walkach?
Jest mały pomysł ze strony Zygmunta Solorza, aby ruszyć z projektem wspierającym młodzież. Polsat chciałby, abym był ambasadorem tego projektu. Są pieniądze, jestem ja jako mentor i człowiek z doświadczeniem, który naprawdę sporo może pokazać. Plany są takie, aby najzdolniejsi przylatywali tutaj do USA trenować i sparować z miejscowymi. To ogromna szansa na ich potencjalny rozwój. W Polsce nikt nigdy nie stworzy im takich warunków, jakie panują w Stanach Zjednoczonych. Ja wykazałem chęć do działania, będę na miejscu, zaopiekuję się młodzieżą, pokażę drogę, która z pewnością wpłynie na ich rozwój.
Jestem również po rozmowie z ministrem sportu, który zadeklarował, że taki projekt jest w planach i Polsat może liczyć na spore dofinansowanie. Wbrew pozorom nie potrzeba do tego nadzwyczajnych funduszy. Wystarczy takich chłopaków wsadzić w samolot, opłacić apartament i jedzenie, a o resztę ja, czy Ziggy zadbamy.
Nigdy nie odsuniesz się od boksu?
To sport, który od wielu lat kocham. Może nie słynę z tego, że oglądam wszystkie gale bokserskie i przyznam szczerze, że mało śledzę to, co dzieję się w Polsce, ale jeśli mogę komuś pomóc to z chęcią to zrobię. Wydaje mi się, że wynika to z tego, jak postrzegam USA w kwestii rozwoju pięściarza. Sam wiem jak wpłynął na mnie pierwszy pobyt za oceanem i jaką to robi różnicę u zawodnika. Chciałbym, aby każdy z naszej młodzieży posmakował amerykańskiego treningu i zrobił kolejny krok do przodu w swojej karierze.
Czyli nie jesteś na bieżąco z wynikami polskich gal? A jeśli miałbyś cokolwiek doradzić naszym zawodowcom, to co by to było?
Jeśli tylko możecie to wyjeżdżajcie do Stanów Zjednoczonych. To kolejny moment, kiedy polscy trenerzy się na mnie obrażą i będą psioczyć na Adamka, że posmakował Stanów i nie pamięta o polskiej myśli szkoleniowej. Ja po prostu realnie patrzę na rozwój jaki u mnie nastąpił po wyjeździe i wiem, że wielu chłopakom w Polsce taki wyjazd by sporo pomógł.
Tak na koniec. Jest coś, czego żałujesz ze swojej kariery bokserskiej?
Zbyt późnego wyjazdu do Stanów. Powinienem to zrobić jakieś trzy lata wcześniej i myślę, że mógłbym osiągnąć w karierze znacznie więcej.
Foto: MB Promotions – Mariusz Konfiszer