Vendetta Witalija Kliczki – wspomnienia z Kliczko – Sanders – Boks24

Vendetta Witalija Kliczki – wspomnienia z Kliczko – Sanders

 

Vendetta Witalija Kliczki

Na początku XXI wieku nikt na zawodowych ringach nie sprawił takiej sensacji jak Corrie Sanders. Pięściarz pochodzący z RPA zszokował cały bokserski świat wygrywając przed czasem z Władimirem Kliczko w 2003 roku w Preussag Arena w Hanowerze. Słynny „Doktor Żelazny Młot” dostał lekcję boksu od „Snajpera”. Obrońca mistrzowskiego pasa WBO nie miał nic do powiedzenia w starciu z szybkim i odważnym Sandersem. Młodszy z braci Kliczko aż czterokrotnie lądował na deskach i w 2. rundzie sędzia Genaro Rodriguez przerwał ten nierówny pojedynek. Pretendent z Brits potrzebował zaledwie 4. minut, by odebrać pas mistrza świata WBO Władimirowi Kliczce. Walka została uznana przez Magazyn The Ring największą niespodzianką 2003 roku. Władimir Kliczko drugi raz w karierze został upokorzony, a Corrie Sanders osiągnął Himalaje swoich możliwości w boksie. Problem w tym, że zwycięzca nie mógł się zbyt długo cieszyć z tamtej wygranej, ponieważ został wyzwany na pojedynek przez Witalija. Tak właśnie było z braćmi Kliczko, kiedy młodszy przegrywał to starszy zawsze domagał się rewanżu. Zdarzało się też tak, że młodszy musiał bronić honoru starszego (Władimir pokonał Chrisa Byrda, z którym Witalij przegrał przez… kontuzję pleców). Corrie Sanders był jednak wojownikiem, podjął rękawicę i dał jedną z najlepszych walk w królewskiej kategorii wagowej w pierwszej dekadzie XXI wieku.

Corrie Sanders był niezwykle inteligentnym i twardym pięściarzem. Boksem zaraził się od wujka, który pierwszy raz zabrał go na salę treningową w Brits. Zanim przeszedł na zawodowstwo wygrał 180 walk jako amator (przegrał tylko 11). Jako profesjonalny pięściarz zadebiutował 2 kwietnia 1989 roku i swoją pierwszą walkę wygrał przez KO w 1. rundzie z King Kongiem Dyubele. W świecie boksu zrobiło się o nim głośno w 1993 roku. To właśnie wtedy Sanders pokonał przez TKO Berta Coopera w Atlantic City. Następnie na jego rozkładzie pojawili się m. innymi Ross Puritty i Alfred Cole. Dynamicznie rozwijającą się karierę Sandersa zahamowała porażka przez techniczny nokaut z Hasimem Rahmanem, który był wtedy w swoim primie. Po porażce z „The Rockiem”, Sanders zrobił sobie przerwę od boksu i na ring wrócił dopiero po kilkunastu miesiącach. W drodze do walki z Władimirem Kliczko pokonał Michaela Sprotta przez KO i Otisa Tisdale’a przez TKO. Corrie wiedział, że na „Doktora Steelhammer’a” będzie musiał przygotować coś specjalnego, dlatego jako sparingpartnera zatrudnił… Rossa Puritty’ego, tego samego faceta, który zafundował KO Władimirowi Kliczce. Znany z pseudonimu „Szef” z miasta Norman w USA dał Sandersowi kilka cennych wskazówek do starcia z Kliczką. W dniu 8 marca 2003 roku pięściarz z RPA wykorzystał wszystkie słabości Władimira Kliczki i bez nnajmniejszych problemów pokonał go przez techniczny nokaut.

Władimir Kliczko został przez Corriego Sandersa upokorzony. Nikt wcześniej go nie tak nie pobił. Oprócz tego po walce eksperci wskazywali na problem szklanej szczęki Władimira. Tego wszystkiego nie mógł znieść Witalij. Starszy z braci Kliczko był twardzielem, a najważniejszą wartością w jego życiu był honor rodziny. Kiedy dowiedział się, że jego młodszego brata pobił facet, który zamiast ćwiczeń na siłowni woli grać w golfa nie wytrzymał.

Obozy obu pięściarzy dogadały się bardzo szybko i ustaliły termin walki na 24 kwietnia 2004 roku. Nie zabrakło też emocji i tym razem Witalij nie był dyplomatą. Na jednej z konferencji przed walką powiedział: „Ten pas należy do nas, jest własnością rodzinną. Teraz będziesz musiał zmierzyć się ze mną!”. Starszy z braci Kliczko obiecał kiedyś swojej matce, że zawsze będzie bronić Władimira, więc jego słowa to nie były przelewki, ale Corrie Sanders przyjął je ze stoickim spokojem. Pogromca Władimira odpowiedział Witalijowi, że: „Nie mam z tym żadnego problemu. Pokonałem już twojego brata i teraz to samo zrobię z tobą”. Corrie Sanders był niezwykle pewny siebie na tamtej konferencji, ale popełnił jeden błąd. Jaki? Zlekceważył Witalija Kliczkę na oczach całego bokserskiego świata. To tak jakby powiedzieć Michaelowi Jordanowi u szczytu formy: „Nie potrafisz mnie pokryć”. Niektórzy w ten sposób próbowali prowokować MJ’a i wszyscy wiemy jak się to zazwyczaj kończyło. Podobny los czekał Corriego Sandersa…

Tamtego wieczoru w hali Staples Center w Los Angeles spotkało się dwóch pięściarzy, którzy mieli sobie coś udowodnienia. Witalij Kliczko miał misję rodzinną, a Corrie Sanders chciał udowodnić, że wygrana przed czasem z Władimirem nie była przypadkiem. Gdy tylko zabrzmiał pierwszy gong obaj pięściarze ruszyli na siebie niczym dzikie zwierzęta. Zarówno Kliczko jak i Sanders w tej walce nie kalkulowali. Taktyka w tym starciu nie istniała. To był typowy pojedynek dwóch samców alfa. Pod koniec 1. rundy Witalij próbował zamknąć w narożniku Corriego, ale nadział na potężny lewy i wyraźnie odczuł ten cios, a zachwycony Larry Merchant krzyczał: „The short, hard left hand from Sanders – there’s nothing like it in boxing”. Sanders ruszył do ataku i próbował posłać Kliczkę na deski. Niestety ta sztuka mu się nie udała. W drugiej rundzie Panowie okładali się pięściami niemiłosiernie, ale aktywniejszy był Witalij. Na 50 sekund przed końcem 3. rundy Sanders ponownie złapał Witalija krótkim lewym. Popularny „Doktor Żelazna Pięść” zrewanżował się Sandersowi 20 sekund później straszliwym prawym prostym. Trzecia odsłona zakończyła się bombardowaniem z obu stron. Runda numer 4 była wyrównana. Na 17 sekund przed końcem 5. rundy Witalij złapał krótkim prawym Sandersa i ten wyraźnie się zachwiał. Starszy z braci Kliczko miał kilkanaście sekund na dokończenie roboty, lecz Sanders wytrwał (chyba tylko duma trzymała go na nogach). Corrie ledwo trafił do swojego narożnika po 5. rundzie, a po ciosach Witalija wyglądał jak kloszard pod monopolowym po 6 piwach. Od tamtej pory kontrolę w ringu przejął Witalij, chociaż w połowie 6. rundy nadział się na lewy prosty Sandersa. To był podręcznikowy lewy. Przecież po takim uderzeniu na deski padł Władimir. Jednak Witalij w tej walce udowadniał, że słusznie nazywany jest pięściarzem o szczęce z tytanu. W 7. rundzie przewaga Witalija była coraz większa. Ukrainiec doskonale wykorzystywał swoją przewagę w zasięgu ramion. Wreszcie przyszła 8. runda i na 60 sekund przed jej końcem Witalij trafił Sandersa potężnym prawym sierpowym. Później zasypał go 20-30 ciosami prostymi, lecz Corrie nadal trzymał się na nogach. Ta niezwykle brutalna walka została przerwana przez sędziego na 16 sekund przed końcem 8. rundy. Pan Jon Schorle postąpił słusznie ratując Sandersa przed ciężkim nokautem. Tym samym Witalij Kliczko pomścił swojego brata i zdobył pasy WBC oraz The Ring Magazine.

Witalij Kliczko po walce powiedział, iż był zaskoczony nadludzką odpornością na ciosy Corriego Sandersa: „Zdziwiłem się, że cały czas trzymał się na nogach. Przyjął tak wiele moich mocnych ciosów. To co dziś zrobił było niesamowite”. Natomiast wojownik z RPA zaznaczył, że: „Dałem z siebie wszystko. Próbowałem go powalić, ale Witalij rzeczywiście ma twardą szczękę, w przeciwieństwie do swojego młodszego brata”.

Corrie Sanders wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności 24 kwietnia 2004 roku w Staples Center w Los Angeles. Zaryzykował (zwakował pas WBO) i poszedł na całość krzyżując pięści z Witalijem Kliczko, który pragnął zemsty. Niewątpliwie trzeba mieć „cojones”, by zrobić coś takiego. Na początku walki Sanders rzucił się na Witalija i był bliski sprawienia sensacji. Pięściarz z RPA wiedział, że nie jest w najlepszej formie fizycznej, dlatego próbował rozstrzygnąć pojedynek w pierwszych rundach. Ta sztuka mu się jednak nie udała. Kapitalnie dysponowany tamtego wieczoru Witalij Kliczko udowodnił kto jest królem puszczy. Słynny „Doktor Żelazna Pięść” wygrał w wielkim stylu i kolejny raz potwierdził, że jest jednym z najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej w historii.

Starszy z braci Kliczko zakończył karierę w 2012 roku z bilansem 45-2 (87% KO). Na swoim rozkładzie ma takie nazwiska jak m. innymi Herbie Hide, Ross Puritty, Samuel Peter, Chris Arreola, Shannon Briggs, Tomasz Adamek czy Dereck Chisora. Przegrał tylko dwa razy przez kontuzje z Chrisem Byrdem oraz Lennoxem Lewisem. W jego karierze zabrakło tylko… rewanżu z Lennoxem Lewisem. Natomiast Corrie Sanders swoją przygodę z boksem zakończył w 2008 roku. Ciężko w to uwierzyć, ale kiedy walczył z Witalijem miał 38 lat na karku i był już poza swoim primem. Nie imponował sportową sylwetką, nie był wyrzeźbiony jak Evander Holyfield, a mimo to wielu pięściarzy wagi ciężkiej go unikało. Najsmutniejsze w jego historii jest to w jaki sposób odszedł z tego świata. Były mistrz świata świętował urodziny swojego bratanka w restauracji, na którą napadli przestępcy. Corrie Sanders ochronił ciałem swoją córkę i przyjął dwie kule. Zmarł tragicznie w szpitalu w Pretorii w wieku 46 lat. Był prawdziwym bohaterem na ringu i poza nim oraz najtrudniejszym przeciwnikiem Witalija Kliczki po Lennoxie Lewisie.

 

Autor: Marcin Mendelski – Nieobiektywny Kibic 

https://www.facebook.com/Nieobiektywny-kibic-172539973147970/

 

SPONSOR PORTALU