Santander Silgado – mamy to jak w banku? – Boks24

Santander Silgado – mamy to jak w banku?

 

Już w tę sobotę gala w Wałczu. W walce wieczoru przeciwnikiem Krzysztofa Głowackiego (29-1-0, 18KO) będzie „Cha Cha” z Kolumbii – Santander Silgado.

 

Boxrecowa pozycja 108, solidny rekord 28-4 (22KO), ale nazwiska na rozkładzie w większości nieznane. Ważniejsze walki przegrane: z Lebiediewem (pas WBA World w stawce) i Kudriaszowem przez KO – odpowiednio w czwartej i pierwszej rundzie, z Czakijewem na dystans. Porządne warunki fizyczne, niemal czternaście lat na zawodowych ringach, wiek: 32 lata. I to w zasadzie wszystko co o zawodniku z Ameryki Południowej można powiedzieć.

 

Wydaje się, że rywal Polaka nie powinien sprawić kłopotu, mówi się wręcz, że takich oponentów powinno się zmiatać. Czy jednak zmieciony w efektowny sposób nie miał być poprzedni przeciwnik Głowackiego z walki z lutego tego roku – Siergiej Radczenko? W tamtym pojedynku było naprawdę blisko do sensacji, a w piątej rundzie Polak leżał na deskach. Pojawia się pytanie: Czy dyspozycja ze starcia z Ukraińcem będzie miała wpływ na sobotnią postawę Główki? Pięściarz z Wałcza ma mocną psychikę, co udowodnił między innymi w wojnie z Marco Huckiem, ale między walką w Nysie a galą w rodzinnej miejscowości Głowackiego minęły tylko trzy miesiące. Czy Główka zdążył już przeanalizować swoje błędy? I czy wciąż jest w stanie znaleźć w sobie motywację do dawania z siebie wszystkiego w ringu? – ostatnim dużym bojem Polaka była przecież przegrana walka z Oleksandrem Usykiem we wrześniu 2016 roku.

 

 

Krzysztof podczas przygotowań do nadchodzącego pojedynku doznał kontuzji – rozcięcia na policzku. Silgado wiedząc o urazie może celować w miejsce zszycia – czy będą to uderzenia czy wejścia głową, nieistotne, Kolumbijczyk będzie miał jasny cel i jeżeli nie przyjechał po wypłatę to zrobi wszystko by wygrać.
Głowacki ma więc nałożoną dodatkową presje, z ktora miejmy nadzieje sobie poradzi. Zawodnik grupy KnockOut Promotions potrafi się zmobilizować w stresowych sytuacjach i potrafi realizować plany taktyczne układane przez trenera Łapina. Z uwagi na uraz w walce uważny musi nie tylko Głowacki ale i sędzia ringowy, najgroźniejsze będą zerwania dystansu przez Silgado i akcje w klinczu.

 

„Gala w szkole podstawowej” – osobiście nie przywiązywałbym do tego wagi. Kariery polskich mistrzów choćby Salety i Adamka w takich właśnie miejscach miały nadawany bieg, Dragon w bokserskiej salce w Universum Gym próbował odbudować się po porazce z Kliczką. Inna sprawa, czy taka lokalizacja będzie dobrym miejscem na pierwszą gale w ramach kontraktu z TVP – nie mnie oceniać, ale czy zmieniłoby coś gdyby walka odbyła się na stadionie tak jak starcie Zimnoch – Abell? Jedyną wątpliwość można mieć do pory emisji walki wieczoru – mówi się, że ma być to 00:40. To nie jest wymarzona godzina na przyciągnięcie przed telewizory masowej widowni, ale cóż, takie prawa rynku. Transmisja z Eurowizji ma pierwszeństwo przed sportowymi emocjami.

 

Co do przyszłości Główki- to samo co od wielu miesiecy- czekamy na zakończenie WBSSu. Kontuzja Usyka przesuwa finał o kolejne miesiące, na dziś nie wiadomo nawet gdzie odbędzie się walka o 4 mistrzowskie pasy. Spekuluje się, że po pierwszej edycji World Boxing Super Series obaj finaliści przejdą do wagi ciężkiej. Dałoby to duże możliwości polskim zawodnikom, zarówno Głowacki jak i Mateusz Masternak są wysoko notowani w rankingach najważniejszych federacji. Wydaje się, że pozycja Andrzeja Wasilewskiego jest nadal na tyle mocna, szczególnie w WBC, żeby uzyskać dla Polaka walkę o wakat, jednak na miejscach 1. i 2. obecni są Mairis Briedis i Maxim Własow. Zarówno Litwini jak i oligarchowie rosyjscy są w stanie wyłożyć pieniądze przebijające rodzime oferty. Jeżeli droga WBC będzie w najbliższym czasie zamknięta, pozostaje IBF, WBA i WBO, będzie się działo.

 

Przed Krzysztofem Głowackim trudne zadanie – utrzymać motywację bez walk wyjazdowych, bez głośnych nazwisk i bez wielkich hal. Mamy nadzieję na ponowne zdobycie przez Główkę mistrzowskiego pasa, ale pięściarzowi z Wałcza depcze po piętach Mateusz Masternak. Wielu uważa, że zawodnik trenowany przez Andrzeja Gmitruka już przegonił Głowackiego i jest na szczycie wagi cruiser w Polsce. Być może ten fakt da pozytywny bodziec Krzysztofowi i będzie chciał on udowodnić wszystkim, że ma siłę by wrócić na szczyt.

 

 

Transmisja gali od 20:05 w TVP Sport, oraz od 00:40 w TVP1. Zapraszamy!

 

 

Źródło zdjęć: boxingscene.com