Oszustwo nie popłaca – powracamy do starcia Shane Mosley – Antonio Margarito – Boks24

Oszustwo nie popłaca – powracamy do starcia Shane Mosley – Antonio Margarito

Oszustwo nie popłaca

 

Kojarzycie film „Gladiator” z 1992 roku? Założę się, że większość z Was ma myśli genialną ekranizację Ridleya Scotta z Russellem Crowe w roli głównej. Przygody generała Maximusa Decimusa Meridusa to już filmowy klasyk. Wyobraźcie sobie teraz, że osiem lat wcześniej również powstał film „Gladiator”. Rowdy Herrington nakręcił film na niezłym poziomie, a pierwsze skrzypce grali w nim Cuba Gooding Jr., James Marshall i Brian Dennehy. Główny bohater Tommy Riley bierze udział w nielegalnych walkach bokserskich w celu zarobienia pieniędzy na spłatę długu zaciągniętego przez ojca. W jednej z walk ciężko pobity zostaje jego kolega Romano. Ten utalentowany pięściarz przegrywa pojedynek z oszustem. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ kilkanaście lat później historia mogła się powtórzyć, tylko tym razem w świecie rzeczywistym. Na szczęście nic złego się nie stało, a kontrowersyjny pięściarz z Meksyku dostał lekcję boksu od Amerykanina w Staples Center. Tamtej nocy w Los Angeles „Sugar” Shane Mosley w wielkim stylu pokonał Antonio Margarito i ponownie został mistrzem świata.

Sytuacja w wadze półśredniej w 2009 roku była ciekawa. Antonio Margarito był mistrzem i posiadaczem pasa WBA. Zdobył go w lipcu 2008 roku pokonując sensacyjnie przez nokaut Miguela Cotto. Meksykański pięściarz wygrał tamtą wojnę na wyniszczenie i złamał w końcówce walki Cotto. Wcześniej rozprawił się z Goldenem Johnsonem i Kermitem Cintronem. Miał także na rozkładzie takich pięściarzy jak Joshua Clottey, Hercules Kyvelos, Antonio Diaz i Danny Perez. Popularny „El Tornado de Tijuana” pierwszy raz bronił pasa WBA. Jego przeciwnikiem był słynny „Sugar” Shane Mosley. Kariera Mosleya stanęła pod znakiem zapytania po porażkach z Vernonem Forrestem, Winky Wrightem i Miguelem Cotto. W 2008 roku Shane pokonał przez KO pyszałkowatego Ricardo Mayorgę i dostał szansę na walkę o pas.

Najlepsi pięściarze wagi półśredniej czekali na walkę z mistrzem. Margarito rozdawał karty i zdecydował się zaryzykować. Mógł wybrać Berto, Clotteya, rewanż z Cotto, ale postanowił, że skrzyżuje rękawice z Mosleyem. Shane to był ciągle niebezpieczny pięściarz. Stoczył wiele niezapomnianych walk, m. innymi z Oscarem De La Hoyą. Doświadczenie było po jego stronie.

Pamiętacie co robiliście 24 stycznia 2009 roku? Czas szybko leci prawda? Ja akurat pisałem wtedy pracę magisterską. Właśnie kończyłem drugi rozdział. To był wyścig z czasem, ponieważ dwa dni później musiałem oddać ten rozdział do sprawdzenia promotorowi. Kiedy skończyłem pisać rozdział pod tytułem „Środki masowego przekazu w Polsce od 1989 do 2009 roku” nie poszedłem spać. Czekałem na wielkie grzmoty w Los Angeles i nie zawiodłem się.

Przed walką nie było typowego, śmieciowego gadania. Margarito i Mosley mieli do siebie szacunek. Larry Merchant był zaskoczony zachowaniem obu pięściarzy. Meksykanin powiedział, że podziwia Mosleya, ale wie jak go pokonać. Podkreślał, że wielu nie dawało mu szans w walce z Cotto i tym razem będzie podobnie. Amerykanin był pewny siebie i cieszył się z powrotu do Staples Center. To właśnie w tej hali stoczył wspaniałą walkę z De La Hoyą w 2000 roku. Dziennikarz HBO wskazywał na mocne strony pięściarza z Meksyku. Margarito miał silny cios i szczękę tak twardą, że można by na niej orzechy rąbać parafrazując Andrzeja Kostyrę. Shane Mosley odpowiedział Larryemu Merchantowi, że złamie Margarito dzięki szybkości i kombinacji ciosów: „Będę dla niego za szybki. Jeśli ktoś przegra walkę w Staples Center przed czasem to nie będę to ja”. Mosley miał o co walczyć. Dokonał też rewolucji w swoim życiu. Naazim Richardson zastąpił Jacka Mosleya na stanowisku trenera. Po 7 latach rozpadło się jego małżeństwo. Shane chciał się odbudować psychicznie, dlatego zaakceptował wyzwanie o nazwie Antonio Margarito.

Hala Staples Center w Los Angeles wypełniła się po brzegi (21 tysięcy widzów). Publiczność czekała na wielki boks. Na trybunach słynnej hali pojawili się m. innymi Mark Wahlberg, Joe Pesci, Sugar Ray Leonard, Sylvester Stallone i Arnold Schwarzenegger. Wszyscy czekali na walkę wieczoru, tymczasem przed pojedynkiem doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W rękawicach Antonio Margarito znaleziono dodatkowe wkładki z materiałem porównywalnym do gipsu. Zabieg miał na celu wzmocnić siłę ciosów „Tonyego”. Ostatecznie Margarito został dopuszczony do walki…

Pierwszy na ring wszedł pretendent, czyli Shane Mosley. Towarzyszyła mu piosenka Rihanny i T.I. „Live your life”. Amerykanin legitymował się bilansem 45-5 (38 KO). Po nim na „scenę główną” wszedł Margarito. Michael Buffer przedstawił publiczności obu pięściarzy i wykrzyczał słynne „Let’s get ready to rumble!”.

Pierwsza runda rozpoczęła się od ataków Mosleya. Shane świetnie operował lewą ręką i trzymał na dystans swojego przeciwnika. Szybkość była po stronie „Sugara”, a Margarito odpowiadał pojedynczymi ciosami. Pierwsze starcie zdecydowanie dla Amerykanina. Druga runda to sporo przepychanek. Meksykanin zadał w niej 56 ciosów, a Amerykanin 53. Początek należał do „Sugara”, ale Margarito słynął z tego, że rozkręcał się dopiero od 5-6 rundy. Harold Lederman po czterech rundach punktował 40-36 dla Mosleya. Po 4. rundzie trener Naazim Richardson powiedział do Mosleya: „Stosuj więcej kombinacji Shane, nikt w tej kategorii nie ma tak szybkich rąk jak Ty. W ten sposób go złamiesz”. Mosley szybko zastosował się do rady trenera i trafił mocno Margarito w 5. rundzie. Jednak ten cios spłynął po nim jak po kaczce lub cytując słowa Andrzeja Kostyry: „ciosy nie robiły na nim żadnego wrażenia, tak jakby żwirem obrzucał czołg”. Rzeczywiście Margarito miał szczękę z granitu i nic nie wskazywało na to, żeby Mosley mógł go złamać. Mistrz starał się kontrować. Kilka razy mocno trafił Amerykanina, ale Shane również miał twardą szczękę. Od 6. rundy uwidoczniła się przewaga pretendenta. Na 33 sekundy przed końcem 6. rundy Mosley trafił piekielnie mocnym prawym, ale ten cios ponownie nie zrobił wrażenia na „Tonym”. Siódma runda była w miarę wyrównana. Po 7. rundach Lederman punktował 69-64 na korzyść „Sugara”. Margarito musiał zaryzykować, ponieważ na punkty przegrywał. Antonio zaatakował i popełnił błąd na 34 sekundy przed końcem ósmej rundy. Shane skontrował go kapitalnym lewym prostym, a później zepchnął na liny i zasypał lawiną ciosów. Pięści Mosleya zaczęły kruszyć marmurową szczękę Margarito. Shane posłał mistrza na deski na 5 sekund przed końcem 8. rundy. Tylko gong uratował „Tonyego” przed nokautem. Trener Javier Capetillo polewał wodą głowę Antotnio podczas przerwy, ale ten wyglądał na oszołomionego. Przed 9. rundą narożnik chciał poddać Margarito, ale ten zdecydował się walczyć dalej i to był błąd. Meksykanin stracił odporność na ciosy, a nogi miał jak z galarety. Shane Mosley był bezlitosny i znokautował Margarito na 43 sekundy przed końcem 9. rundy. Pod wrażeniem był nawet sam Sly Stallone, który wstał bijąc brawo nowemu mistrzowi.

Shane Mosley pokonał Antonio Margarito w wielkim stylu. Pokazał jak można skruszyć skałę. To był pokaz boksu w wykonaniu „Sugara”. Był szybki, silny, pewny siebie i obnażył wszystkie słabości pięściarza z Meksyku. Wybrał też odpowiedniego trenera. Naazim Richardson przygotował go do walki z Margarito perfekcyjnie. Amerykanin wyglądał w tamtym pojedynku znakomicie. Miał 37 lat na karku, a poruszał się jakby miał o dziesięć mniej. Trener Richardson udowodnił, że jest wybitnym fachowcem. Przygotował Shane’a do tej walki tak jak Bernarda Hopkinsa do konfrontacji z Kellym Pavlikiem.

Po walce w Staples Center Mosley wrócił na pierwsze miejsce w rankingu magazynu The Ring w wadze półśredniej, a „Tonyemu” Margarito Komisja Sportu stanu Kalifornia zawiesiła licencję bokserską za dodatkowe wkładki z substancją porównywalną do gipsu.

Później Shane stoczył jeszcze kilka ciekawych pojedynków, ale walczył chyba za długo. Był bliski sprawienia sensacji w walce z Floydem Mayweatherem Jr. Nikt nie trafił „Moneya” tak mocno jak „Sugar” w 2. rundzie walki w MGM Grand w 2010 roku. Niestety po tamtej walce powinien zakończyć karierę. Manny Pacquaio ośmieszył Mosleya w 2011 roku. Canelo Alvarez również okazał się za silny. Wreszcie „Sugar” skompromitował się w walce z Anthonym Mundine w Sydney. Na ring jeszcze raz wrócił w 2015 roku pokonując Ricardo Mayorgę. Ostatnią walkę stoczył w 2016 roku i przegrał z Davidem Avanesyanem. Natomiast „Tony” Margarito do dziś walczy. Po walce z Mosleyem dostał lanie od Mannyego Pacquaio. Przegrał też rewanżowy pojedynek z Miguelem Cotto. W ostatnich trzech walkach pokonał Jorge Paeza Jr., Ramona Alvareza i Carsona Jonesa. Meksykański pięściarz w wieku 39 lat ponownie marzy o mistrzostwie świata.

Katarzyna Nosowska śpiewała kiedyś, że: „Życie to spacer po prochach klasyków”. Walka Shane Mosley – Antonio Margarito to już historia. Zapamiętałem ją głównie z incydentu w szatni Margarito. Wzmacnianie rękawic dodatkowymi wkładkami z materiałem podobnym do gipsu było nieuczciwe. Meksykanin podobne wkładki miał w walce z Cotto, być może dlatego udało mu się skruszyć Miguela, bo pięściarzem był o wiele gorszym niż Portorykańczyk. Filmowy Romano nie miał tyle szczęścia. Przegrał z oszustem w filmie „Gladiator”. Shane Mosley był jednak gotowy i dał lekcję boksu Margarito. Meksykanin był idealnym przeciwnikiem dla „Sugara”. Był niczym garnitur Armaniego świetnie dopasowany do sylwetki Paolo Maldiniego. Świętej pamięci Jerzy Kulej miał rację mówiąc: „Nie ma pięściarzy odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni”. Amerykanin rozniósł w ringu „El Tornado de Tijuana”. Udowodnił, że wieku 37 lat można zostać mistrzem świata. Wygrał tamtą walkę dzięki sprytowi. Oszustwo jednak nie popłaca. Margarito nie pomogły nawet „cudowne” wkładki. Jeżeli nie widzieliście tej walki to koniecznie poszukajcie jej w sieci. Klasyk! Popularny „Sugar” wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności i kolejny raz pokazał, że najlepiej boksuje mu się w Staples Center w Los Angeles. To było ostatnie wielkie zwycięstwo w pięknej karierze „Sugar” Shane’a Mosleya.

 

Autor: Marcin Mendelski – Nieobiektywny Kibic 

https://www.facebook.com/Nieobiektywny-kibic-172539973147970/

 

 

SPONSOR PORTALU